Działalność ks. Józefa Bielawskiego

Wiek XIX, który w dziejach Europy i świata zaznaczył się m.in. ogromnym postępem w rozwoju medycyny, paradoksalnie był jednocześnie czasem całkowitego odcięcia szerokich mas ludności, zwłaszcza tej uboższej, od jakichkolwiek form opieki lekarskiej i pomocy społecznej. Sytuacja ta przybrała szczególnie drastyczny wymiar na ziemiach polskich zaboru austriackiego czyli w tzw. Galicji. Infirmerie, hospicja i przytułki prowadzone przez Kościół katolicki zostały po 1782 r. zdane na łaskę i niełaskę urzędników Funduszu Religijnego i w związku z tym, często pozbawione systematycznego dopływu środków finansowych, musiały siłą rzeczy poważnie ograniczać swą działalność, a wiele z nich uległo całkowitej likwidacji. Wszelkie formy pomocy chorym, ubogim, sierotom, starcom i innym ludziom poszkodowanym przez los, świadczone do tej pory przez Kościół, uległy ograniczeniu, a władze państwowe nie były w stanie udzielać tego wsparcia w dotychczasowym zakresie. Rozwój medycyny sprawił, że wiele placówek zajmujących się do tej pory świadczeniem szeroko pojętej pomocy chorym i ubogim przekształciło się w zakłady zajmujące się wyłącznie leczeniem, a więc w szpitale we współczesnym rozumieniu tego słowa. Oczywiście koszty pobytu w takiej placówce były znaczne, w związku z czym szpitale stały się dostępne wyłącznie dla ludzi zamożnych. Niewielkie zmiany na lepsze przyniosły czasy tzw. autonomii galicyjskiej (1868-1918), kiedy to władze krajowe powołały do życia instytucję lekarzy powiatowych. Niestety na bezpośredni kontakt z chorymi nie mieli oni czasu z racji nadmiernego obciążenia obowiązkami, m.in. dbałością o stan higieny w mieście, o właściwą jakość wody pitnej w studniach i artykułów spożywczych, zapobieganiem i zwalczaniem chorób zakaźnych, nadzór nad cmentarzami i kostnicami itp. Pełnili oni funkcję bardziej inspektorów nadzoru sanitarnego niż lekarzy. W całej monarchii austriackiej, a więc i w Galicji, istniały od lat 90-tych XIX wieku tzw. kasy chorych, dostępne jednak tylko dla osób posiadających stałe zatrudnienie w związku z koniecznością opłacania składek. Placówka kasy chorych istniała również w Brzozowie; obejmowała jednak swym zasięgiem cały powiat zatrudniając przy tym jednego lekarza i to tylko dorywczo. Osoby nieubezpieczone w kasach chorych, a takich była przytłaczająca większość, szukać musieli pomocy medycznej u lekarzy prowadzących prywatne gabinety lekarskie, pobierających wysokie honoraria.

W II Rzeczypospolitej sytuacja w opiece zdrowotnej w południowo-wschodniej części kraju poprawiła się w niewielkim stopniu. Utrzymano instytucję lekarza powiatowego, ale obciążono go dodatkowo obowiązkiem prowadzenia poradni przeciwgruźliczej i chorób wenerycznych. W Brzozowie lekarz powiatowy musiał obsłużyć te poradnie przy pomocy zaledwie dwóch pielęgniarek. Brzozowska Kasa Chorych zwiększyła zatrudnienie: pracowało w niej teraz pięciu lekarzy i jeden dentysta; ponadto władze miasta stworzyły stanowisko lekarza miejskiego. Wszystkie opisane powyżej działania władz państwowych i samorządowych okazały się niewystarczające – nadal rzesza mieszkańców powiatu, zwłaszcza jego wiejskiej części, pozostawała bez dostępu do opieki lekarskiej. Chorzy wymagający leczenia szpitalnego musieli być przewożeni do szpitali w Krośnie lub Sanoku odległych od Brzozowa odpowiednio o 32 i 22 km. co przy ówczesnym stanie dróg oraz istniejących środkach transportu było nie lada problemem. Przez cały okres międzywojenny powiat brzozowski należał do najbardziej zaniedbanych pod względem opieki zdrowotnej. Jednakże w latach trzydziestych XX w. pojawił się w Brzozowie człowiek, który podjął inicjatywę budowy w naszym mieście szpitala obejmującego swym zasięgiem cały powiat i walnie przyczynił się do jego powstania. Człowiekiem tym był ks. Józef Bielawski (1877-1947).

Ksiądz Józef Bielawski, gorliwy duszpasterz, a zarazem bardzo aktywny i niezwykle skuteczny w swej działalności społecznik, inicjator i fundator szpitala w Brozowie, przyszedł na świat 1 marca 1877 roku. Po ukończeniu gimnazjum w Sanoku, a następnie seminarium duchownego w Przemyślu otrzymał święcenia kapłańskie w 1900 r. Od początku swej drogi kapłańskiej potrafił umiejętnie łączyć działalność duszpasterską z pasją społecznikowską. Na swojej pierwszej parafii w Błażowej nie tylko spełniał wzorowo swoje powinności kapłańskie, ale zaangażował się w prowadzenie tzw. Kasy Zaliczkowej – społecznej instytucji finansowej zajmującej się gromadzeniem oszczędności oraz udzielaniem pożyczek na niski procent, chroniąc w ten sposób miejscowych rolników i rzemieślników przed lichwiarskim wyzyskiem. Tam młody kapłan zapoznał się z zasadami spółdzielczości bankowej. Zdobyte doświadczenia bardzo przydały się ks. Bielawskiemu w trakcie dalszej jego działalności. Gdy po kilku latach przeniesiony został na probostwo do parafii Pnikut koło Sądowej Wiszni (dziś terytorium Ukrainy), też dał się poznać od strony społecznikowskiej, budując od fundamentów kościół oraz zakładając czytelnię ludową. Niestety pogarszający się stan zdrowia zmusił ks. Józefa do wycofania z czynnego życia kapłańskiego, na co uzyskał zgodę biskupa ordynariusza. Wrócił do rodzinnego Brzozowa, gdzie zamieszkał w wybudowanym przez siebie domu. Nie pogrążył się jednak w bezczynności, ale podjął pracę w Stowarzyszeniu Kółek Rolniczych (do 1921 r.) oraz w Banku Spółdzielczym, gdzie osiągnął stanowisko dyrektora. Pod jego kierownictwem w 1931 roku Bank znalazł się w szczytowym punkcie rozwoju – trzy miliony złotych kapitału zakładowego. W dwa lata później ks. Bielawski przeszedł na emeryturę.

Jeszcze w trakcie pracy w banku ks. Bielawski podjął myśl budowy szpitala w Brzozowie. Sam będąc słabego zdrowia i chorym na serce najbardziej odczuwał brak takiej placówki w swoim mieście . Bardzo szybko przeszedł od zamierzeń do konkretnych działań – aby pozyskać dla swego pomysłu szerokie rzesze społeczeństwa powiatu organizował festyny, loterie fantowe, drukował odezwy, tzw. cegiełki. Na jego dyrektorskim biurku w Banku Spółdzielczym stała skarbonka z napisem „Na szpital w Brzozowie”. Zabiegał o ofiarność instytucji samorządowych i państwowych, a także u Polonii w USA. Starania ks. Bielawskiego przyniosły wymierny efekt na początku lutego 1938 r., kiedy to na walnym zebraniu Zarządu Oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża w Brzozowie (ks. Józef był członkiem tej organizacji, a w latach 1938-1942 nawet prezesem brzozowskiego zarządu oddziału) podjęto decyzję o budowie tzw. Domu Zdrowia, w którym znajdować się miały przychodnie lekarskie, izba porodowa oraz łaźnia miejska. W przyszłości obiekt miał być rozbudowany o tzw. lecznicę na 50 łóżek – zalążek szpitala z prawdziwego zdarzenia oraz kaplicę. Ks. Bielawski nie tylko apelował do ofiarności społeczeństwa, ale i sam dawał jej wspaniałe przykłady – przekazał pod budowę Domu Zdrowia własną półhektarową parcelę, dokonał też zamiany z sąsiadami należących do niego pól i działek, uzyskując w ten sposób teren pod budowę o powierzchni 3 ha. Z własnych funduszy zakupił też blachę na pokrycie dachu oraz 176 tys. sztuk cegły. Udało mu się też skłonić do wyasygnowania pieniędzy na szpital w Brzozowie od Ubezpieczalni Społecznej w Krośnie, Banku Gospodarstwa Krajowego oraz Wydziału Powiatowego (9000 zł). Agitowani przezeń oraz proboszczowie podbrzozowskich parafii zadeklarowali bezpłatną robociznę przy zwózce materiałów budowlanych oraz wykonywanie wykopów ziemnych. Wielkim sukcesem ks. Bielawskiego oraz współpracującego z nim inspektora przemyskiego okręgu PCK Edmunda Hydzika-Drogomirskiego, zamieszkującego na stałe w Brzozowie, było otrzymanie projektu szpitala wykonanego nieodpłatnie przez inżynierów z wojskowego szefostwa budownictwa w Przemyślu na prośbę prezesa Zarządu okręgu PCK płk. Franciszka Bereszeskula. Plan ten zmieniał zasadniczo dotychczasową koncepcję Domu Zdrowia – teraz projektowany obiekt miał być trzykondygnacyjnym budynkiem dla 60 chorych, miał mieścić trzy oddziały: wewnętrzny (20 łóżek), chirurgiczny (30 łóżek) i położniczy (10 łóżek), salę operacyjną, pomieszczenie dla personelu oraz kaplicę. Projekt ten uzyskał akceptację Wojewódzkiego Urzędu Zdrowia we Lwowie. Wiosną 1938 r. ruszyły pierwsze prace. Przy walnym udziale okolicznej ludności dokonano niwelacji terenu pod budowę, wykopano studnię, uczyniono wykopy pod fundamenty oraz zwieziono materiały budowlane. Większość tych prac przebiegała pod osobistym nadzorem ks. Józefa, oddanego bez reszty sprawie budowy szpitala, o czym najdobitniej świadczą zachowane fotografie. Ogrom prac organizacyjnych i budowlanych przekroczył jednak siły jednego, w dodatku schorowanego człowieka, dlatego też, aby go odciążyć, powołano w listopadzie 1938 r. komitet budowy szpitala, na czele którego stanął starosta powiatu brzozowskiego Stanisław Pomiankowski. Jeszcze przed objęciem funkcji przewodniczącego zdołał on pozyskać u wojewody lwowskiego dotację 5000 zł na budowę szpitala w Brzozowie. Dla ks. Józefa przewidziano teraz funkcję zastępcy przewodniczącego oraz postawiono na czele sekcji administracyjnej.

W 1939 r. na wiosnę prace budowlane ruszyły pełną parą. Do końca sierpnia zdołano założyć fundamenty, piwnice oraz podciągnąć mur do wysokości I piętra, a następnie wykonać prowizoryczne zadaszenie. Wybuch wojny przerwał dalsze prace budowlane do wiosny 1941 r., kiedy to wniesiono II piętro przykryte tymczasowym dachem. Zamurowano też w piwnicach kaloryfery i inne elementy armatury grzewczej, by uchronić je przed kradzieżą. Ostatecznie dalsze prace budowlane przy brzozowskim szpitalu przerwało aresztowanie ks. Bielawskiego przez gestapo wiosną 1942 roku i osadzenie go na kilka miesięcy w więzieniu w Jaśle. Ks. Józef jako prezes oddziału PCK, widząc pogarszanie się sytuacji materialnej ludności na skutek wojny, kiedy to wielu ludzi, zwłaszcza emerytów, pozostawało praktycznie bez środków do życia, nakłonił Radę Nadzorczą Banku Spółdzielczego w Brzozowie do przeznaczenia 300 tys. zł na wsparcie (oficjalnie były to pożyczki) ubogich, bezrobotnych i emerytów. Tą drogą osoby potrzebujące uzyskały wsparcie, a kapitał banku został uratowany przed przejęciem przez Niemców; właśnie ta okoliczność stała się przyczyną aresztowania kapłana. Po uwolnieniu ks. Józef Bielawski, nie dysponując żadnymi funduszami, nie prowadził już żadnych prac budowlanych. W 1945 r. przekazał obiekt na własność Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża w Warszawie, zobowiązując tę instytucję do ukończenia inwestycji. Dalszą pracę poprowadził nowy komitet budowy szpitala z p. Włodzimierzem Karskim – pełnomocnikiem Zarządu oddziału PCK w Warszawie, sędzią Józefem Smoleniem i architektem Józefem Niemcem na czele. Zdołali oni doprowadzić budowę do szczęśliwego finału – wybudować III piętro i przykryć je blaszanym dachem, przeprowadzić całość robot wewnętrznych, wyposażyć salę operacyjną, salę dla chorych (20 łóżek) oraz zakupić aparat rentgenowski i nieoficjalnie oddać szpital do użytku. W 1949 roku szpital przeszedł pod zarząd władz państwowych – zawiadywał nim teraz mianowany przez nie dyrektor. Urzędowe oddanie szpitala do dyspozycji chorych nastąpiło w czerwcu 1950 r. Niestety ks. Józef Bielawski nie dożył tej chwili, gdyż zmarł 15 stycznia 1947 r. Przed śmiercią zdążył jeszcze zapisać swój dom z ogrodem Zgromadzeniu Służebniczek NMP z przeznaczeniem na przedszkole. Spoczywa w grobowcu rodzinnym na cmentarzu w Brzozowie. Społeczeństwo i władze miasta uczciły jego pamięć czyniąc go patronem jednej z głównych ulic Brzozowa łączącej rynek ze szpitalem.